Galeria tętni życiem – przyciąga kolorami
i muzyką, ale jest to twór sztuczny, w którym w żaden sposób nie możemy
się rozwijać, w pełni zrelaksować ani nawiązać relacji z drugim
człowiekiem.
Galerie handlowe zabijają więzy rodzinne oraz duszą w zarodku potencjalne uczestnictwo w szeroko pojętej kulturze. Snucie się po nich, przez wiele godzin, zupełnie przeczy zdrowemu stylowi życia. Najgorsze jest to, że taki model spędzania wolnego czasu wpajamy naszym dzieciom. Niejednokrotnie, bywanie w galeriach może nas doprowadzić do głębokiej frustracji, a nawet depresji, gdy sobie uświadomimy, że z naszym portfelem nie nadążymy za wciąż zmieniającymi się kolekcjami. Trzeba sobie zdać sprawę, że przebywanie w takich miejscach, zabija w rodzinach podstawowe relację – rozmowę, wspólną zabawę. Unicestwia w dzieciach aktywność, radość i naturalną potrzebę wyrażania uczuć w stosunku do rodziców. Nie mogę pojąć jak dorosłym ludziom, może przyjść do głowy, by ten czas – tak bezcenny w dzisiejszym zabieganiu, poświęcać na konsumpcję, komercjalizację, tworzenie modelu mieć a nie być. Rodzice swoją postawą pokazują, że wystarczy zaspokajać najniższe potrzeby czyli: zjeść, ubrać się i jeszcze zaszpanować nowym gadżetem. Zabijają potrzebę rozwoju duchowego i intelektualnego, tkwiąc w uzależnieniu od zakupoholizmu. Na własne życzenie, niszczą i kaleczą takie wartości jak: radość z bycia razem, możliwość wychowywania przez wpajanie i dawanie własnym przykładem zdrowych i pozytywnych zachowań i wyborów. Rodziny regularnie zastępujące rozmowę, poznawanie siebie i swoich potrzeb snuciem się po galeriach, tak naprawdę nie znają się, żyją obok siebie, nie mają pojęcia o swoich problemach, nie potrafią się ze sobą komunikować.
Galerie handlowe zabijają więzy rodzinne oraz duszą w zarodku potencjalne uczestnictwo w szeroko pojętej kulturze. Snucie się po nich, przez wiele godzin, zupełnie przeczy zdrowemu stylowi życia. Najgorsze jest to, że taki model spędzania wolnego czasu wpajamy naszym dzieciom. Niejednokrotnie, bywanie w galeriach może nas doprowadzić do głębokiej frustracji, a nawet depresji, gdy sobie uświadomimy, że z naszym portfelem nie nadążymy za wciąż zmieniającymi się kolekcjami. Trzeba sobie zdać sprawę, że przebywanie w takich miejscach, zabija w rodzinach podstawowe relację – rozmowę, wspólną zabawę. Unicestwia w dzieciach aktywność, radość i naturalną potrzebę wyrażania uczuć w stosunku do rodziców. Nie mogę pojąć jak dorosłym ludziom, może przyjść do głowy, by ten czas – tak bezcenny w dzisiejszym zabieganiu, poświęcać na konsumpcję, komercjalizację, tworzenie modelu mieć a nie być. Rodzice swoją postawą pokazują, że wystarczy zaspokajać najniższe potrzeby czyli: zjeść, ubrać się i jeszcze zaszpanować nowym gadżetem. Zabijają potrzebę rozwoju duchowego i intelektualnego, tkwiąc w uzależnieniu od zakupoholizmu. Na własne życzenie, niszczą i kaleczą takie wartości jak: radość z bycia razem, możliwość wychowywania przez wpajanie i dawanie własnym przykładem zdrowych i pozytywnych zachowań i wyborów. Rodziny regularnie zastępujące rozmowę, poznawanie siebie i swoich potrzeb snuciem się po galeriach, tak naprawdę nie znają się, żyją obok siebie, nie mają pojęcia o swoich problemach, nie potrafią się ze sobą komunikować.
REKLAMA - Bagażówka Wrocław - najlepiej z wujkiem Sidorem !!!! - REKLAMA
Galerie handlowe nie tylko mają negatywny
wpływ na życie rodzinne klientów, ale uderzają również w
człowieczeństwo i potrzeby pracujących tam ludzi.
Komentarze
Prześlij komentarz