1. Najpierw należy auto przygotować więc śmigamy na myjnie , autko dokładnie pieścimy i czekamy do całkowitego wyschnięcia więc nie 5 minut a nawet parę dni. Zaczynamy od dokładnego obejrzenia auta od
spodu i wybrania odpowiedniej taktyki. Jeśli ktoś uważa, że wystarczy
samochód od spodu spryskać tzw. barankiem, jest w błędzie. Baranek nie
zaszkodzi, o ile nie położy się go na rdzę i będzie to zrobione z głową.
2.Na suche podwozie nanosimy specjalny preparat odrdzewiający np popularny Cortanin. Najlepsze oceny na forach zbiera Fertan, jest drogi, ale dużo obiecuje. Odrdzewiaczem można ze dwa razy, czekamy kilka dni aż wyschnie. Pomaga zneutralizować
tlenki metali i przygotowuje grunt pod właściwe zabezpieczenie
(idealny, jeśli nie można pozbyć się korozji do końca w inny sposób, np.
z uwagi na brak dostępu). Jeśli rdzy brak, co
jest mało prawdopodobne, musicie tylko zapewnić sobie dostęp do profili
zamkniętych: poszukajcie otworów technologicznych, ewentualnie spinek
czy zaślepek, które można zdjąć (z progów, nadkoli), żeby odsłonić otwór
rewizyjny i wprowadzić sondę z preparatem antykorozyjnym. Preparaty do profili sprzedawane w sprejach
(20-40 zł za 500-600 ml) są zwykle wyposażone w sondę o niewielkiej
średnicy i można je zaaplikować bez użycia specjalistycznych narzędzi.
Te same środki można jednak kupić dwa razy taniej w puszkach do
natryskiwania pistoletem. Pistolet pneumatyczny rozpyla preparat pod
wyższym ciśnieniem niż sprej – powłoka jest cieńsza, ale bardziej
równomierna, środek lepiej pokryje więc zakamarki, które są...
najważniejsze.
3. Po odrdzewiaczu - kolej na podkład albo grunt, najprościej chyba minia Unikor C. Albo podkład epoksydowy. Ważne: nigdy, pod żadnym pozorem, nie
pozwalajcie na natryskiwanie środków na auto
z nieosłoniętym wydechem, hamulcami, zawieszeniem (wydechu i hamulców
nie wolno zresztą pryskać czymkolwiek; dopuszczalne jest tylko staranne
pomalowanie tych elementów). Kładziemy 1 warstwę , czekamy 24 godziny aż wyschnie po 24h nakładamy drugą.
4. Na podkład - nakładamy np. masę bitumiczną do zabezpieczania podwozi np. B120 Autobit firmy APP. Wygłusza i "zamyka" podkład na amen.
Zmywa się chyba benzyną lakową. Na tej masie kończymy. Nie wiem czy jest
sens sikać na to baranka. Gruntowne zabezpieczenie antykorozyjne,
polegające na rozłożeniu podwozia, nałożeniu wielowarstwowej ochrony
profili i położeniu „baranka” na oczyszczone i zakonserwowane podwozie,
powinno spełniać swoją funkcję przez kilka lat, choć np. wosk ze spreja
naniesiony na nieprzygotowaną powierzchnię traci wszelkie właściwości
antykorozyjne już po roku – zwyczajnie się łuszczy, odsłaniając metal.
Nie zaszkodzi (najlepiej latem w wysokiej temperaturze) minimalnie
odnowić zabezpieczenia raz do roku przez wtryśnięcie wosku albo oleju
w najbardziej narażone na korozję elementy.
Komentarze
Prześlij komentarz