Zima oznacza ciężki okres dla diesli, które czasem
trudno uruchomić. Wystarczy jednak zadbać o kilka kluczowych elementów, a
mróz przestanie być kłopotem. Wykonać może to każda osoba wykonująca na przykład usługi fryzjerskie czy przeprowadzki Wrocław.
Najważniejsza sprawa przed zimą: wymienić filtr paliwa!
Pierwsza sprawa, wymieniana właściwie jednym tchem
przez naszego rozmówcę, to stan filtra paliwa. Radzi on, żeby w żadnym
przypadku nie sugerować się zaleceniami producentów mówiącymi o wymianie
np. co 60 tys. km, tylko robić to maksymalnie po 20 tys. km, właśnie
przed zimą.
Symptomy niewłaściwej pracy filtra to dławienie
silnika, szarpanie, trudny rozruch – co ważne, może to mieć miejsce
również latem, ale zimą staje się szczególnie odczuwalne.
Podczas wymiany filtra ważne są oględziny oleju
napędowego, jaki się z niego wylewa. Jeśli jest w nim dużo wody,
należałoby zacząć od czyszczenia zbiornika paliwa. Taki stan oznacza też
murowane kłopoty z odpaleniem zimą.
Zima - wróg diesla? - Nie bez powodu klekoczące i wolnoobrotowe silniki wysokoprężne z lat 90. cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku samochodów używanych. Są oszczędne, trwałe oraz proste w obsłudze. Jednak gdy
zrobi się naprawdę zimno, zadowolenie z eksploatacji starego diesla
często przeradza się we frustrację. Wielu użytkowników przed porannym
rozruchem zadaje sobie pytanie: "Zapali czy nie?". Dowiedz się z czym
możesz mieć problemu jeśli jeździsz dieslem w zimie! -
Wymiana filtra kosztuje zazwyczaj 30-80 zł
(zależnie od dostępności), markowy filtr (czasem wskazane jest używanie
oryginałów, np. w Fordach) to wydatek około 80 zł. W większości aut z
wymianą filtra można poradzić sobie samemu – wystarczą podstawowe
narzędzia, ewentualnie imadło.
To szczególnie proste, gdy auto jest wyposażone w
dodatkową ręczną pompkę, którą możemy dopompować paliwo do filtra przed
założeniem przewodów i uruchomieniem. Przy sprawnym akumulatorze całość
powinna szybko się odpowietrzyć i silnik można już uruchomić.
Nie wolno jednak tego robić przy wtryskiwaczach
piezoelektrycznych, które w samochodach zaczęły pojawiać się na szeroką
skalę około 2008 r. Jeśli do wtryskiwaczy dostanie się powietrze, mogą
one ulec zniszczeniu! To samo zresztą dotyczy sytuacji, gdy silnik
wyłączy się z braku paliwa. W takiej sytuacji lepiej odstawić auto do warsztatu.
Jeśli profilaktycznie mamy wymieniony filtr paliwa,
ale silnik i tak nie odpala, warto przyjrzeć się świecom żarowym.
Dodatkowym sygnałem wskazującym na niewłaściwą pracę świec są kłopoty z
dopalaniem filtra DPF.
Krok numer dwa: kontrola działania świec żarowych.
Świece najczęściej są wykorzystywane nie tylko
podczas rozruchu, lecz także w procesie automatycznej regeneracji
filtra. Choć najlepszą metodą kontroli świec (poza układem elektrycznym)
są oględziny, przestrzegamy przed pochopnym wykręcaniem świec, gdyż
często się urywają.
Zdarza się, że część świecy wpadnie do cylindra (to
nie najgorszy problem, bo mechanicy przez otwór po wtryskiwaczu
wydobywają zgubę magnesem. Nierzadko jednak uszkodzeniu ulega gwint i
trzeba otwór nagwintować na nowo (koszt ok. 300 zł za sztukę). Świece
wymieniamy kompletami!
Jeśli filtr paliwa i świece są w porządku, kolejnym sprawcą zimowych kłopotów może być układ wtryskowy.
W przypadku pompowtryskiwaczy (grupa Volkswagena, niektóre Land Rovery)
oraz instalacji common rail, która wyparła klasyczne pompy rzędowe i
rotacyjne, za dawkowanie paliwa odpowiada skomplikowany element, który
jednak często można regenerować.
Kontrola i regeneracja wtryskiwaczy – tylko u specjalistów.
Niestety nie wszyscy producenci wtryskiwaczy
oferują części zamienne (kłopoty np. z Siemensem). Jednym z najczęściej
wymienianych elementów są końcówki (gniazdo oraz iglica). W przypadku
cewek sterujących wtryskiem wiele zależy od producenta, np. Boscha
uchodzą za bezproblemowe.
Podczas montażu wtryskiwaczy trzeba zwrócić uwagę
na ich prawidłowe osadzenie w głowicy – krzywe dokręcenie może
spowodować, że cały korpus zostanie nieco skrzywiony, co z kolei
doprowadzi do zatarcia iglicy.
Podczas montażu nowych wtryskiwaczy (zbyt duże
zużycie, brak części do regeneracji) warto pamiętać o konieczności
kodowania (wpisania do pamięci komputera sterującego silnikiem numeru
wtryskiwacza) – może to zająć nawet kilka godzin i wymaga pomocy
specjalisty.
Trwałość układu paliwowego w dużej mierze zależy od
jakości paliwa. Znane są przypadki, że samochody pokonują na jednym
komplecie nawet pół miliona kilometrów, ale nierzadko również ledwie
kilkadziesiąt tysięcy. Największa wpadka z wadliwymi wtryskami
przydarzyła się Mercedesowi w silnikach 2.1 CDI.
Diesel potrzebuje dobrego paliwa i fachowego serwisu.
Przed zimą warto zadbać również o tak wydawałoby
się oczywiste sprawy, jak stan filtra powietrza, akumulatora i układu
ładowania. Niestety nie wszystko zależy od nas.
Może się okazać, że przy naprawdę niskich
temperaturach (poniżej -30oC) i tak samochód zostanie na parkingu.
Wszystko przez węglowodory parafinowe zawarte w oleju napędowym, które w
niskiej temperaturze zaczynają zamienić się w kryształki i paliwo
mętnieje.
Zgodnie z rozporządzeniem jakość zimowego oleju
napędowego (obowiązkowy na stacjach paliw od 16 listopada do końca
lutego) jest opisywana parametrem zwanym temperaturą blokady zimnego
filtra (oryg. skrót ang. – CFPP), którego wartość musi wynosić co
najmniej -20°C. Niektóre stacje oferują dodatkowo paliwo arktyczne z
parametrem CFPP określonym na… -45°C!
Pamiętajcie, że walka z samostartem czy zapalanie
„na pych” to metody tolerowane przez stare, proste konstrukcje. W
nowoczesnych autach to nie do przyjęcia. Zdecydowanie lepszym
rozwiązaniem jest zadbanie o właściwy stan techniczny osprzętu
dieslowskiego.
Komentarze
Prześlij komentarz